ï»ż

szkocja zdobyta

pepe1989 *
witam wszystkich i melduje powrot. zdjecia i krotki opis wyprawy jeszcze dzis lub jutro. pozdro


No to ze wrociliscie juz wiemy...teraz czekamy na zdjecia...i...filmik z krowka tez mosi byc-koniecznie
Pozdrawiam:)
No dobra doszedlem do siebie to napisze kilka slow. Na poczatku duze dzieki za goscine w Man'ie dla Marzenki w drodze do i Diany i Horusa w drodze ze szkocji.
No wiec jest czwartek 19 marca spakowany KTM wesolo smiga w kierunku londynu, pogoda super. Na miejscu okazuje sie ze Rafal i jego K1200R nawet jeszcze nie zaczeli sie pakowac;-)
Wieczorem impreza pozegnalna z udzialem kadry oficerskiej polish bikers (nie bede wymienial imion zeby kogos nie pominac) ale spoko zescie wpadli bo alkochol bez Was tak dobrze nie smakuje.
Piatek rano ostatnie przygotowania i startujemy z Londynu do Man'u do Marzenki ktora czeka na nas z pysznym obiadem, spedzamy u niej nerwowo noc co chwile budzac sie i zerkajac czy motóry jeszcze stoja bo okolica nie napawa optymizmem.
Sobota rano, pozegnalna fotka przed domem i dwa hitlerowce (BMW i KTM) leca M6 na polnoc, kolo poludnia przelatujemy przez Glasgow i postanawiamy przenocowac nad Loch Lomond, za wsia Balmacha znajdujemy camp site a ponieważ pogoda nadal nie zawodzi rozbijamy namiot. Dodam ze zanim znalezlismy miejsce na nocleg troche sie zapomnialem i podczas zawracania KTM wyladowal na glebie, crash bar'y i kufry daja jednak rade i motór nie ma nawet sladow upadku. Poniewaz jestesmy juz w szkocji nie wypada pojsc spac bez napicia sie lokalnego trunku i ustalenia celu na nastepny dzien ktorym bedzie Ben Nevis najwyzsza gora szkocij.
W niedziele pogoda nie jest juz taka laskawa Rafala spiwor i moja karimata nie daja rady i postanawiamy kupic po drodze cieplejszy spiwor i materac dla mnie. Spakowani lecimy przez Loch Lomond National Prak do Loch Awe droga B840 wskakujemy na A816 i wieczorem jestesmy w Fort Wiliam. Deszcz nie przestaje padac wiec znajdujemy Hostel u podnorza Ben Nevis, Rafal nie ma zielonego pojecia co to Hostel wiec opowiadam mu fabule slynnego horroru pod tym samym tytulem i juz do konca wyprawy spalismy w Hostelach bo tak nam sie to spodobalo a i pogoda nie pozwolila na spanie w namiocie.
Poniedzialek rano ciagle pada deszcz ze sniegiem na zmiane ale my sie nie poddajemy bo cel na dzisiejszy dzien to Durness najbardziej na polonoc wysunieta miejscowosc na zachodnim wybrzezu szkocji. Droga A 82 walimy wiec na polnoc przez Loch Lochy i Loch Ness i tu rozczarowanie bo jezioro jak jezioro i tak szczerze to jest wiele piekniejszych. Ale obowiazkowo fota z potworem byc musi i juz. Dalej pogoda w kratke czyli wszystkie 4pory roku w jednej i to doslownie w godzine. Bzyki wesolo ciagna nas A863, A862 i A836 do celu podrozy. Za miejscowoscia Lairg kompletne odludzie zadnych wsi, osad itp. Samochody mijaja nas bardzo rzadko, motocykli zadnych od czasu spotkanego nad Loch Ness R1200GS na hiszpanskich blachach. Ale widoki zapieraja dech w piersiach i to nas pobudza do dalszej jazdy.
Wieczorem jestesmy w Durness, tankujemy hitlerowcow z dystrybutora ktory pamieta jeszcze Rob Roya i znajdujemy najfajniejszy hostel na naszej trasie. Wieczor spedzamy jak co dzien przy whysky z dwoma zapoznanymi niemcami z Monahium i planujemy kolejny dzien. Plany sa dwa 1. jezeli pogoda sie nie zmieni zostajemy caly dzien i pijemy 2. jedziemy na wyspe Skye.
Jest Wtorek 24 marca pogoda sie zmienila jest slonecznie i bezwietrznie wprowadzamy wiec w zycie plan nr 2 przed wyjazdem postanawiamy zwiedzic jaskinie taka lokalna atrakcje. I zaraz po powrocie podczas pakowania moturów zaczyna padac, zaczynamy wtedy rozmawiac z Bogiem bo dzieje sie tak ze pada i wieje tylko jak jestesmy w siodlach a jak stajemy to wychodzi slonce to chyba jakies znaki ale nie zglebiamy ich znaczenia tylko zachodnim wybrzezem lacimy na poludnie droga A838,A894,A837,A835 i skrecamy na A832 objechac Wester Ross. Rafal coraz czesciej narzeka na przemokniete rekawice wiec montujemy je miedzy wydechy a kufry w KTM i po godzinie lekko przypalone ale suche wracaja na rece wlasciciela. Tak to jest jak zamiast Goretexu kupuje sie skore z nietoperza;-) Moje IXX po wielu godzinach w deszczu byly zawsze suche.
Widoki nadal przepiekne, piaszczyste plaze itp. Daruje sobie szerszych opisow przyrody gdyz Rafal wszystko to zarejestrowal i wrzuci to na picase. Po poludniu dolatujemy do stolicy Skye, Portree zjadamy rybke i postanawiamy ze cel jeszcze nie osiagniety wiec walimy na polnoc do Kilmaluag tam jak zwykle nocleg w hostelu z meblami i lozkami zrobionymi chyba z tego co wyrzucilo morze;-)
Sroda rano postanawiamy przeciac szkocje w szerz z akcentem na kierowanie sie na poludnie zanim to zrobimy Rafal okleil rekawice super tasma bo juz mial dosc wody w srodku. Po drodze stajemy na hugies czy jakos tak ponoc to szkocki specjal, nie wiem z czego to robia ale smakuje pierwsza klasa. Lecimy wiec A87 jeszcze raz do Loch Ness i objezdzamy je wschodna strona az do A9 i smarujemy przez A939 i A93 przez gory Cairngorm. Po drodze lepimy balwana i dowiadujemy sie ze K1200R nie ma juz z tylu klockow! Ku naszemu szczesciu spotykamy po drodze goscia ktoremu spadl R1200GS z przyczepy, pomagamy mu go postawoic na powrot na wozek i dowiadujemy sie ze najblizszy servis biemdablju jest w Dundee a to tylko 60km. Patrzymy na siebie i od razu wiemy gdzie jechac. Na miejscu Rafal kupuje klocki a mily pan z dzialu sprzedazy daje nam namiar na fajny hostelik w miasteczku studenckim St Andrews. W ten dzien pogoda byla laskawa i az namawiala do jazdy przecielismy szkocje w szerz wg planu i nakrecilismy az 490km. To nasza ostatnia noc w szkocji wiec bawimy sie super jak zwykle przy whysky.
Na drugi dzien w drodze powrotnej w Kirckaldy poznajemy bardzo mila polke w salonie Yamahy i Rafal nabyl w koncu porzadne rekawice. Jak to mowia lepiej pozno niz wcale. Dalej jedziemy przez Edynburg gdzie sie po raz pierwszy i ostatni gubimy na prawie godzine. Odnajdujemy sie na malowniczej drodze granicznej A7 ktora to dojezdzamy do M6 i dalej do Man'u gdzie czeka na nas Diana z Korneliuszem dla niewtajemniczonych tlumacze ze to Horus;-) Tam spedzamy wesolo noc i rano rozjezdzamy sie kazdy w swoja strone.
To by bylo na tyle.
A i dobra rada na polnocy szkocji drogi sa bardzo waskie i co jakies 300m sa tzw passing pleace. Tubylcy nie maja w zwyczaju z tego korzystac a na dodatek zapieprzaja jak porabani. Moje kufry udowodnily ze sa warte swojej ceny po tym jak jeden rudzielec nie zatrzymal sie i oberwal po lusterku kuferkiem;-)
Co do drog ta sa odcinki naprawde dobrej jakosci ale polnoc to porazka, asfalt nalany na asfalt ktory sie kruszy i odpada co w efekcie koncowym wyglada jak asfalt posypany zwirem. Polecam pirelli scorpion trzymaja sie na kazdej nawierzchni nawet w glebokich pochyleniach;-)
Numery drog podalem celowo gdyz sa to naprawde zajefajne odcinki do posmigania.
Ceny Hosteli od 11 do 15 fuli
Z paliwem tez problemu nie ma ale stacje na polnocy to rarytas wiec jak jest okazja to tankujcie;-)
Uff ale sie rozpisalem od matury tyle nie nasmarowalem.
Pozdro

http://picasaweb.google.com/daronavaro/Szkocja?authkey=Gv1sRgCOzR14jZ9JKUMg#
jeszcze dodam ze nawinalem przez te 9dni prawie 3300 km i bylo zajebiscie, dziekuje Rafalowi za wspaniale towarzystwo bo to kompan do podrozy jakich malo i mam nadzieje ze jeszcze nie raz bedzie okazja gdzies wyskoczyc.
tu sa fotki z jego aparatu
http://picasaweb.google.com/daronavaro/20090327Szkocja?authkey=Gv1sRgCK_15ez4iPLHxwE#


A no rowniez witam wszystkich czytajacych .
ja niestety dopiero teraz wrocilem na domowe legowiski.
rozpisywal i opisywal sie nie bede z 2-ch powodow.
1 primo ultimo jestem troche wyjechay a po podrozy jeszcze nie odpoczolem
2 primo Daro to zrobil wystarczajaco dobze.
wiadome jest jedno ani opis , ani zdiecia nieodzwierciedlaja tego jak bylo . a bylo poprostu zajebiscie , pomimo deszczy wiatru i sniegu , no i wiadomo porannego lajtowego kaca .
jak wspomnial (krowka) Daro trzeba bylo zachowywac sie jak szkot w szkocji i leczyc sie szkocka.) .
czemy krowka dziwicie sie pewnie kiektorzy , ale po przegladnieciu zdiec wszystko sie wyjasni.
podziekowka dla polish bikerow ktorzy nas pozegnali u mnie przed wyjazdem (nie koniecznie bezalkoholowo)
oraz dla ekipy z man-u.
ps. korneliuszu nastepnym razem przyjade w odwiedziny z jajami. .
no i wielka dziekowa dla Dara ale za co to na forom juz nie napisze bee,bee,bee.
fajnie to wyglada, tylko pozazdroscic wytrwalosci:) mam nadzieje ze tez mi sie uda kiedys sprawdzic na tych drogach co jest za zakretem:)
to kiedy robimy to rozpoczecie sezonu??
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odchudzanie13.keep.pl
  • Archiwum
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © pepe1989 *