ďťż
pepe1989 *
Wnioski z forum projektowego. Z biegiem czasu poprzenosimy je do odpowiednich działów.
Wnioski wrzucam już bez osób: Karczma-jak się okazuje serce imprezy.Rozmawiałem z moimi zakonnymi i powstał taki pomysł,aby jadać tylko w karczmie-co się z tym wiąże,składki musiałyby być wyższe/i tak każdy kupuje i bierze ze sobą żarłeso/,wzbogaciłoby to fabułę jeszcze bardziej-wszelkie napady,obrona etc byłaby częstsza,a i życie w karczmie na pewno jeszcze obfitsze...oczywiście w obozach nie byłoby zakazu jadania ,a nawet wytworzone dania możnaby sprzedać do karczmarza/ki. W tym roku przelicznik monety na jedzenie/picie był super. Po prostu można by wykupić monety na impreze/zamiast i tak dawanych za składki,lub w ramach wyższych składek-przelicznik ich na monety/-każdy wie ile mniej więcej zje,wypije...żeby żyd spekulant nie szalał,a i nie było oskarżeń o zarobkowanie ,Taki oferowany przelicznik na monete byłby good...co wy na to? Oczywiście byłoby jakieś minimum składkowe,żeby nie było póżniej narzekań,że nic się nie jadło/plus zawsze możnaby zarobić,ukraść,zdobyć dodatkowe talarki/. Konie-może dałoby radę podzielić tak,aby każdy obóz miał po 1-2 koniki/nie wiem jakie są możliwości-ilość koni/,ale naprawdę dostojnie wygląda jak senior jedzie,reszta maszeruje... Jestem za tym żeby wprowadzić czarną listę osób których nie powinniśmy zapraszać. Takich które przyjeżdżają i nic nie robią. W zeszłym roku na Mazovii miałem problem z Krivą i resztą od nich (cały czas picie i niechęć do zabawy), w tym Kokosz. Dentysta też, ciężko go było zaangażować do czegokolwiek. To pokazuje jak ważna jest weryfikacja, zapraszanie osób które faktycznie chcą się bawić. Kwestia Kokosza to dla mnie powód do wstydu, swoim zachowaniem psuł imprezę dla naszego obozu, zakonnym i Bolesławowi - odnoszę wrażenie że i w karczmie. I niestety to ja go zaprosiłem, albo inaczej - zgodziłem się na jego obecność. Pisanie zasad na maila - to nie wystarczy. W niektórych przypadkach takich jak to jak zabiera się osoby z własnej grupy, fizycznie "swoich" ludzi - wtedy OK. Ale obce osoby - tylko z forum. Czasem odnoszę też wrażenie że zapominamy o naszych założeniach. Powinniśmy dbać o podnoszenie poziomu a wydaje mi się że stoimy w miejscu. Mówię tu o tym moim obozie, wstyd mi było oglądać wystające rzeczy z namiotów, butelki itd. Tego nie było jakoś dużo, ale było. Takie rzeczy nie mają prawa się zdarzyć na naszych imprezach, jak trąbimy jakie to one nie są wspaniałe. Apeluję o ostrzejszą weryfikację, tą przed ale też męczenie ludzi będących już wśród nas. Chociaż problem jest inny - ubrania porządne można uszyć, ceramikę zamówić i już mamy pana/panią jak z ryciny. Ale pewnych zachowań nie da się nabyć - trzeba chcieć. A tego patrzę że trochę zaczyna brakować. Nie chce nikogo urazić, ale musimy się spiąć i przypomnieć sobie jakie mieliśmy założenia. Idę wstać jeszcze raz, tym razem prawa nogą. Drogi Indarze-kwestia kokota-temat zamknięty.Nikt do Ciebie nie miał i nie ma żadnego żalu. ''Chociaż problem jest inny - ubrania porządne można uszyć, ceramikę zamówić i już mamy pana/panią jak z ryciny. Ale pewnych zachowań nie da się nabyć - trzeba chcieć.''święte słowa-wolę mieć mniejsza grupę,ale ludzi,którzy chcą.../we wczesnych mamy ten sam problem/,czasem jest wrażenie jakby coś,ktoś robił na siłę...Pracujemy nad tym. Myślę,że wesprze zakonnych trochę Filip i bardziej uduchowimy nasz obóz,już mamy modlitwy przed posiłkami-małymi kroczkami... Główny nurt fabularny został wyjaśniony czemu się znaleźliście na Pomorzu i w paru momentach został wykorzystany w sposób symboliczny (powitanie na uczcie, poborca podatkowy, powitania na szlaku), Drugi nurt fabularny - kontrola szlaku handlowego - został wykorzystany do prowadzenia walk, To miało pozwolić walczącym zarabiać monetę ... Trzeci nurt fabularny - poszukiwanie skarbów rozbójników - był wykorzystany w 60%, bo ludzie bali się wychodzić z obozów (ciekawe czemu:D), choć rozbójnicy przeprowadzili parę bardzo ciekawych akcji:) i za rok oprócz kupowania swego sprzętu w karczmie, trzeba będzie się go też naszukać w jamach rozbójniczych ... (w sposób symboliczny, gdy kogoś nie będzie stać na wykup, to się nabiega po lesie:)) Czwarty nurt fabularny - Karczma, z licznymi pracami, drobnymi zadaniami, symulacją życia był eksploatowany do zwykłych życiowych spraw:D w bardzo miły sposób Obecnie mam 3 alternatywy robienia Pomeranii: 1. zaniżyć poziom imprezy (redukuję karczmę, gdyż brak ludzi do pracy w niej bo krótko mówiąc też chcą się bawić, połazić po lesie po obozach, redukuję konie tylko do działań dla swej grupy, gdyż brak ludzi do pracy przy nich)- nie ma sensu robić 2. utrzymać na tym samym poziomie - musimy w gronie pocztu i zaprzyjaźnionych osób omówić, czy robimy, bo wiemy ile pracy poszło i gdzie są luki w osobach i działaniach fabularnych, jednakże przy obecnym systemie parę osób może mi się wyłożyć bo powie wprost: "nie robię w karczmie cały dzień, bo za dużą monetę i półgodzinną pracę mam jadło i posiłek jak inni, to po co mam robić cały dzień? pozatym przyjechałem/am się tutaj dobrze pobawić bo to impreza prywatna a nie komercyjna" i co wtedy? Te osoby teraz bawiły się doskonale i są zadowolone bardzo z imprezy, lecz podobnie jak Wy, chcą wziąć udział w wielu, nie karczemnych wydarzeniach. 3. rozbudować imprezę o elementy fabularne, gdyż wiele osób posiada tutaj ciekawe opisy, z których można wprost skorzystać, jednakże wymaga to zaangażowania czynnego tych osób w tą imprezę, oraz tego, że jeśli się do czegoś zadeklarują, to zrobią to. 1.Co najmniej utrzymać na tym samym poziomie-jak nie zawyżyć imprezy. 2.Konie-sztuk 2-chętnie przyjmiemy do zakonnych/są ludzie,ktorzy się nimi zajmą/,wykarmimy,oporządzimy etc.../. 3.Więcej niższych stanów,to fakt...jednak za dużo zadań to ...pamiętajmy,że ludzie są b.zmęczeni jezeli biegają kilka godz po lesie/zwłaszcza zbrojni/,a są tak duż e odległości między obozami.Należy też zachować proporcje,żeby nagle zbójów więcej nie było niż uczestników . 4.''rozbudować imprezę o elementy fabularne, gdyż wiele osób posiada tutaj ciekawe opisy, z których można wprost skorzystać, jednakże wymaga to zaangażowania czynnego tych osób w tą imprezę, oraz tego, że jeśli się do czegoś zadeklarują, to zrobią to.''-tak jak wcześniej pisałem,dużo więcej trzeba by wiedzieć i ustalić przed imprezą,nawet na zasadzie-ja wiem-przekazuję reszte mojej grupie,ustalam-wcześniej ustalone zadania,etc....Wielu z nas doj na gotowe,zanim złapie się klimat etc-jest po połowie imprezy.. 5.Powinniśmy urozmaicić życie pań-jest ich tak wiele,a poza kuchnią i mongo-rusinkami/tu zwiad etc/,chyba niektóre się ponudziły...może jakieś pelgrzymki,swatania z orszakami,ochrona i nsapady na to wszystko? 6.Więcej obozów-to już wiemy,knajpe rozbudować nie pomniejszać. 7.kwestia konnych-mieliśmy nocną'' potyczkę'' z poborcą-przejęliśmy mu pachołka,póżniej mongo uciekli konno-jaki system zrobić przejęcia konnych,walka odpada-konie się płoszą...? A ja mam tą kwestię do poruszenia z innej strony: dlaczego nie pracowałam w karczmie. Podejrzewam, że sytuacja wielu pań mogła przedstawiać się podobnie. Mój opis postaci zakłada, że jestem dwórką na dworze Krzysztofa z Lomszy, z dość dobrej rodziny. Otóż w obozie pojawiają się gońcy z karczmy i proponują, że za dobrą opłatą zatrudnią w karczmie do garów. W tym momencie reakcja mojej postaci powinna wyglądać tak: 1. Czy ja wyglądam na najemną kuchtę?? (Suknia - bogata, nakrycie głowy - dworskie, biżuteria - odpowiednia... Uf, chyba jednak nie wyglądam. ) 2. Czy to jest obraza dla mojego seniora?? (Podkupują mu dworzan jako tanią siłę roboczą - no chyba jednak tak.) Skoro dla dworu rycerza bardziej opłacalne było zmywać gary po zbirach stołujących się w karczmie (a potem ograbiających tegoż rycerza i za łup hulających w karczmie), niż pilnować obozu, żeby był wygodny i zasobny dla rycerza z drużyną wracających z bitwy - to coś jest nie tak. Innymi słowy: dlaczego seniorzy nie płacili wasalom, tak jak miało być?? (Tyle się nasłuchałam, że będzie mało monet, a ożywiony obrót, a tymczasem kto miał, kisił srebro w mieszku jakby miał węża w kieszeni... Nawet widziałam obrót wekslami na monety, których żaden z uczestników transakcji jeszcze od początku imprezy nie widział na oczy! Kryzys monetarny jak z obrazka!) Ok, pojadę sobie do karczmy, a nasi panowie wrócą do obozu z wygaszonym ogniskiem, ani jedzenia, ani komu go przygotować... Żądamy szczodrych seniorów! Precz z wadliwym systemem monetarnym! Zwiększcie podaż pieniądza! ;P Jak odtwarzałam wczesne średniowiecze miałam okazję być na imprezie, na której każdego zaganiano do garów. Nie uwzględniano odtwarzaną przez niego klasę społeczną (to również była impreza fabularyzowana). Rozumiem więc gniew dwórek, bo i sama po tej imprezie byłam nieźle wkurzona. Teraz mam do tego nieco inne podejście. Wiem, że ktoś musi wykonywać te proste prace, dlatego mam ludzi, którzy zarabiają za mnie. Dodatkowo zmodyfikowałam swoją postać na tyle, by móc zarabiać monetki i przy tym się za bardzo nie narobić (paciorki szklane można u mnie nabyć za monetki) Każda impreza to mrowie ludzi. Ciężko dla każdego wymyślić tyle zadań, by przez trzy dni imprezy się nie nudził. Uważam, że to jak się bawimy zależy w dużej mierze od nas samych. Dlatego ja - zbir stołujący się w karczmie postanowiłam wybrać się w podróż, by sprawdzić, gdzie znajdują się wszystkie obozy, lub poszłam do grupy Turkopoli wykłócać się o porwaną smerdę. Jednym słowem - szukałam. Szukałam sobie zajęcia zamiast siedzieć w karczmie i umierać z nudów. Bolało mnie tylko jedno. Czemu przelicznik monet był na ilość zbrojnych? Uważam, że jako bogaty kupiec też powinnam coś otrzymać... Szczególnie, że mam pod sobą ludzi i nie ma Pana nade mną W zeszłym roku nic nie dostałyśmy i w tym również. Mam nadzieję, że podczas następnych imprez zostanie to wzięte pod uwagę. Przed następną imprezą dam kilka ogłoszeń, jak można u mnie zarobić. Nadmieniam iż z reguły jestem leniwa i za proste czynności wolę zapłacić niż brudzić sobie ręce... tak ten żar wykupiony z karczmy to nasza sprawka W Karczmie nawet dama mogła poczuć przygodę.. niestety wymagało to zasięgnąć języka u szemranego towarzystwa albo chociaż u karczmarki- questów było na prawdę sporo.. Po opłaceniu zbójów albo najemnych przewodników- czyli nas można było bezpiecznie wybrać się w las w poszukiwaniu artefaktów, skrytek zbójeckich, albo ostatecznie tak jak napisała Jewna trzeba było porozmawiać z Jaśminem- on miał kupę pomysłów Wystarczyło tylko wystawić nos poza namiot, albo porozmawiać z seniorem. Basi nie widziałem nawet przez moment na tej imprezie a Anuszkę tylko przez chwilę na uczcie. Więcej ruchu panny drogie! Do tego dla podkręcenia atmosfery pomysłów na urozmaicenie zabawy jest sporo- zdrady, knucia, spiski, skrytobójstwa- nawet w karczmie lubczyk sypali do kufli by uwodzić nieświadomych.. a ja nie do końca się zgadzam z Mszczerzysławem. jeśli komuś brakowało polityki i intryg dworskich to tylko dlatego, że nie było polityków i intrygantek. Zaletą larpa jest nie do końca zaplanowany scenariusz i możliwość wpływu na mające miejsce wydarzenia. Zalążek fabuły a potem puszczenie tego własnym życiem. Owszem jeśli są pomysły na intrygi, niespodziewane zwroty akcji - można i trzeba je realizować. Ale czasem wystarcza wyobraźnia i wskazówka ("tam macie bród/most, o takiej i takiej porze możecie tam kogoś zastać" - moja sprawa co dalej z tym zrobię, dlaczego jeszcze od organizatora miałbym oczekiwać super wrażeń? imprezę tworzą uczestnicy i wszyscy są odpowiedzialni za tworzenie klimatu i dobrej zabawy. Zgadzam się z Jewną: dla chcącego nic trudnego. Gdybym był kobietą na pewno nie nudziła bym się na takich imprezach |