ďťż
pepe1989 *
Rzeczy, które możemy postrzegać jako myśli, emocje, odczucia, jako przedmioty, w dowolnym czasie, nic z tego nie jest stałe, nic z tego nie należy do ciebie, to jest ruchem świadomości, wyrazem świadomości, jesteś tego świadkiem. Jeśli przywiążesz się do którejś z tych ruchomych części, dochodzisz do odczucia podzielenia. To nie jest konieczne i masz moc aby rozpoznać, że jesteś ich niezmiennym obserwatorem. Im bardziej zjawisko widzenia wykluwa się samo w sobie zamiast rozglądania się za opowieścią, bo jeśli ciągle zwracasz uwagę na ruchome części, to przyniesie ci odczucie wyczerpania - męczysz się, poddajesz się. Celem obserwacji jest tylko dostrzeżenie, że cokolwiek powstaje, jest przemijające i nadal będzie przemijające. Nie marnuj na to zbyt wiele czasu. Gdy tylko spostrzeżesz, że wszystkie części się poruszają, przesuń uwagę na tego, który je postrzega. Gdy tylko uwaga przesunie się na postrzegającego, zadaj pytanie: Czy postrzegający jest namacalnym bytem? Jest postrzeganie fenomenu, ale czy postrzegający też jest fenomenem? Będziesz to rozważał i gdy będziesz to robił, to samo rozważanie pali, wymiata wiele hałasu - samoistnie. To zakorzenia Istnienie samo w sobie. I wszystkie odczucia podziału, oddzielenia - osłabną w świetle tej introspekcji. Moc tego rozważania nie może być niedoceniona. Wtedy możesz pójść gdziekolwiek w tym Wszechświecie, gdzie pośle cię łaska (wnętrze). I nic cię nie przytłoczy, zawsze będziesz czuł, że jesteś we właściwym miejscu. Odkryjesz, że nie ma potrzeby uczepiania się ani kontynuacji. Nie będziesz miał odczucia, że czegokolwiek brakuje. Cokolwiek należy do ciebie, samo do ciebie przyjdzie, ale nie osaczą cię rzeczy, które są przemijające z natury. Będziesz szukał siebie, bo w przeszłości, w umyśle ułożył się obraz siebie, który odczuwałeś jak namacalną rzecz, że jesteś dotykalną istotą - teraz go tam nie będzie. To przesunięcie od odczucia bycia osobą do stania się Obecnością. Potem, w pewnym momencie, nawet Obecność jest postrzegana. Co może postrzegać Obecność? To jest nie do opisania. Nie ma imienia. Nie ma religii. Nie urodziło się. Nie ma początku, nie ma końca. Nie czeka daleko od ciebie. Nie czeka na rozpoznanie ani uznanie. To twoja Jaźń. Jest właśnie tutaj. Więc satsang jest jak lustro, w którym Nieskończone może się sobie przyjrzeć. To co odczuwasz jako przeszkadzające ci siły, nie przeszkodzi ci. Już jesteś tu, w jedności istnienia. Jeśli nie poddasz się nawykowi podążania za myślami, które są jak wiatr wiejący przed tobą. Nie idź za nimi, ale bądź ich świadomy. Pozostań tylko jako ich świadomość. Wszystko to stanie się jasne dla ciebie w naturalny sposób. To nie jest ciężka praca, ale może wymagać pewnej wytrwałości. Ale nie umysłowej harówki. Jeśli trzymasz w swoim sercu to, że twoim przeznaczeniem jest poznać siebie. To naturalny impuls, przyciąganie Wszechświata, by poznać siebie przez te ciała. To tak, że spędziliśmy pewien czas pod hipnozą, że jesteśmy jedynie ciałem, umysłem i osobowością. Wydaje się, że wchodząc w tą grę zapomnieliśmy nasz szlachetny stan. Czyli coś już cię woła w tym kierunku i jeśli nie trzymasz się, nie jesteś tak bardzo lojalny wobec obrazu siebie - bo to tylko zwolni poznanie ale pozostań otwarty i powiedz TAK sobie. Nie musisz wymyślać - do czego mówię tak - jeśli tak robisz, to tylko udajesz że mówisz tak. Reszta jest Łaską. Łaską twojej Jaźni. Czyli nie apeluję o wysiłek twojego umysłu, ale do łaski Świadomości. To nie apel, może zaproszenie, nie wiem jakich użyć słów ... Ale nie potrzebujesz więcej wiedzy, więcej doświadczeń, więcej miejsc, więcej podróży, więcej książek, więcej płyt .... Więcej, więcej, więcej... Tu nie chodzi o więcej ... Wszystko czego potrzebujesz, już masz. Ilu luster potrzebujesz, by spojrzeć w swoją twarz? Bardzo dobrze. Dziękuję |