pepe1989 *
Przechodzac ulicami Bristolu, zastanawialem sie nad pozostawionym Firebladem ( model przejsciowy ). Byl sobie czarny, standardowy. Pozniej wlasciciel przemalowal go w barwy pomaranczy, nadajac bardziej rasowy, sportowy wyglad. Zmienil wydech, kierunki, crashpady itp. Motocykl o dziwo stal zapiety dwoma lancuchami spietymi do systemu antykradziezowego "Monster"- bez covera 24h na dobe. Mijajac motocykl codziennie, nie sposob bylo nie zawiesic na nim oka - oj ta pomarancz...:-)
Zastanawialem sie porownujac ulice Londynu i Bristolu, ktore sa bezpieczniejsze? Wszak pamietam czasy, kiedy to sam uziemialem moto lancuchem przywiazujac do latarni Buella Firebolta, Speed Tripla czy Fazera 1000. Dzisiaj ten sam pomaranczowy Fireblade wygladal zgola inaczej... Prawdopodobnie jeden z kierowcow samochodu zareagowal nerwowo na wystawiona pomarancze... Impact nastapil w tylna czesc Hondy. Motocykl wyskoczyl na dlugosc trzymanych go lancuchow. Po wypadku zostaly tylko strzepy zdezaka, swiatel i plastikow samochodu oraz porysowana rozdzielnia pradu. Co zostalo ze stuningowanej pomaranczy??? Zobaczcie sami: http://www.youtube.com/watch?v=W5ao2gEKh6s Czy nadal uwazacie, ze motocykl na lancuchu jest bezpieczny??? pozdrawiam matthew |